Dziennik początkującego gracza - lekcja pierwsza

ImageChoć Christopher X. Shade od ponad dwóch lat jest kierownikiem jednego z najwiekszych portali golfowych na świecie - GOLF.com, nigdy wcześniej nie był na polu golfowym. Aż do wiosny tego roku, kiedy to wraz z żoną Paige Sellers zapisał się na lekcje gry w Chelsea Piers, wielkim kompleksie sportowym na Manhattanie. Christopher postanowił prowadzić dziennik opisujący swoją naukę gry w golfa. Oto lekcja pierwsza.

Naprawdę wierzyłem, że grę mam we krwi. W końcu jestem fanem golfa. Śledzę turnieje, pracuję dniami i nocami dla GOLF.com . To mnie musiało czegoś nauczyć.

W końcu nadszedł mój pierwszy dzień grania, piękna sobota na początku marca. Zima się skończyła i według prognozy miał to być najcieplejszy dzień w tym roku, sprzyjające warunki dla mojej pierwszej lekcji gry w klubie golfowym Chelsea Piers. Miałem dobre warunki fizyczne do grania. Byłem szczupły – nieszczególnie wysportowany, ale też nie kompletnie bez formy. Byłem w stanie zrobić wiele pompek, czasami ćwiczyłem też podciąganie się na drążku. Uważałem się za wysportowanego faceta w średnim wieku. Miałem też dobrą koncentrację. To wszystko jednak nie tłumaczy faktu, dlaczego przy pierwszym zamachu nie trafiłem w piłkę.

Po tym ponownie skoncentrowałem się na piłce, przesunąłem stopy, chrząknąłem z godnością i starałem się przywołać pozytywne myślenie. W sumie mogło być gorzej. Przynajmniej kij nie wypadł mi z rąk. Zrobiłem, jak mi się wydawało, perfekcyjne przygotowanie do zamachu i nadałem kijowi prędkość. Znowu pudło! Nawet nie dotknął piłki. Nagle zdałem sobie sprawę, że przygląda mi się nasz trener John Hobbins i poczułem się naprawdę zażenowany.

Myślałem, że dłużej mu zajmie uczenie mojej żony zamachu na sąsiednim torze, po drugiej stronie siatki. „Nazywamy to ćwiczeniem zamachu” – powiedział John. Wysiliłem się na uśmiech i odpowiedziałem: „Świetnie, tak to nazwijmy. To było właśnie ćwiczenie zamachu.” Poprawił moją postawę, poprowadził mnie przez zamach i po kolejnej próbie piłka poszybowała w kierunku toru ze sztucznej trawy. Mówiąc ściślej, poleciała w prawo i od razu spadła na ziemię. Ale przynajmniej wreszcie w nią trafiłem.

Przez ostatnie piętnaście minut lekcji Paige i ja ćwiczyliśmy uderzenia kijami typu sand wedge, służącymi do uderzania z piasku. John wyposażył nas w kije podczas opowiadania nam o przeznaczeniu, historii i współczesnej budowie sprzętu do gry w golfa. Tłumaczenie podstaw takim żółtodziobom jak my wyraźnie sprawiało mu przyjemność. Jego entuzjazm trochę mnie zdziwił; wiedziałem, że uczy również dużo bardziej zaawansowanych rzeczy osoby o wiele bardziej doświadczone niż my. Wytłumaczeniem entuzjazmu Johna jest jego zaraźliwa fascynacja technologią. Oto czego się nauczyłem: kije typu iron wykonane są z reguły ze stali. Kije typu wood nie są już wykonywane z drewna, ale ze stali szlachetnej i tytanu. Kije hybrydowe są kombinacją typów wood i iron. „Zaczniemy od kijów do uderzania na piasku, poćwiczymy wybijanie piłki w powietrze” – zdecydował John. Wyjaśnił nam kwestię kąta pochylenia główki kija i podstawowe właściwości piłki – co się dzieje podczas uderzenia oraz jak wiruje podczas lotu.

Jestem totalnym maniakiem. Byłem poruszony wykładem o technice i chciałem więcej. Na pewno poświęcę dużo uwagi technicznym szczegółom gry. Zamierzam wyposażyć się w najlepszy sprzęt i gadżety. Kiedy zaczynam o tym mówić, Paige przewraca oczami. Mówi, że tutaj chodzi bardziej o umysłowość i ma oczywiście rację. Koniec końców, nie trafiłem w piłkę przy pierwszym zamachu i nie miało to nic wspólnego z tym, jakim kijem grałem.

John pomagał nam dojść do tego samego wniosku. Słuchaliśmy i uczyliśmy się. Pokazał nam nagranie graczy turniejowych w zwolnionym tempie, aby zilustrować nam podstawowe zasady zamachu. Używał fascynujących metafor – karuzela, diabelskie koło, strzelanie gola, joga. Uczył nas podejścia do tego sportu na długo zanim chwyciliśmy kije w ręce.

Kiedy John mówił o promieniu zamachu, osi oraz obwodzie, zerknąłem na Paige – chwytała te pojęcia szybciej niż ja (jest  magistrem matematyki). Próbowałem okazać, że rozumiem o czym mowa. Chciałem być tak samo dobry jak Paige, chciałem być lepszy. Zrozumiałem, że nauka zamachu będzie jednym z wielu przedmiotów naszej rywalizacji.

Obszar do trenowania długich i średnich piłek w klubie Chelsea Piers jest idealnym miejscem do nauki. Ma zaznaczone greeny i przeszkody na przestrzeni sztucznej trawy, położonej na molo wchodzącym w rzekę Hudson. Otoczony jest wysoką siatką. Znajdują się tutaj 52 stanowiska uderzeniowe rozmieszczone na różnych poziomach, więc piłki przelatują z góry i z dołu podczas treningu. Automatyczny system dostarczania piłek pozwala utrzymać płynność ćwiczeń. Po opłaceniu gry w recepcji, gracze dostają kartę debetową, którą wkłada się w czytnik przy stanowisku gry. Na ekranie pojawia się numer – liczba wykupionych piłek – i na gumowym tee pojawia się piłka. Po każdym uderzeniu tee znika i pojawia się znowu gdy czytnik odliczy kolejną piłkę od całości.

To nowoczesne cudo zbudowane jest na miejscu bogatym w nowojorską historię. Chelsea Piers było głównym portem dla statków pasażerskich; tutaj miał przybić Titanic podczas swojego dziewiczego rejsu i stąd wyruszali żołnierze na obie światowe wojny. W 1995 roku powstał tu ogromny kompleks sportowy oferujący możliwość gry we wszelkie możliwe dyscypliny, od kręgli i boksu aż po hokej na lodzie i wspinaczkę skałkową.

To w tym właśnie niezwykłym miejscu Paige i ja uczyliśmy się gry w golfa. Powierzyłem się w ręce Johna, który ma dar uczenia i w bardzo krótkim czasie dowiedziałem się mnóstwa rzeczy. (Mam problemy z koncentracją. Gdyby nie to, że odłożyłem swój BlackBerry na czas gry, byłbym beznadziejny). John ma rzadką umiejętność wyjaśniania skomplikowanych rzeczy w przystępny sposób. Został uznany przez Golf Magazine najlepszym instruktorem w północno-wschodniej części Stanów.

Paige zbyt mocno skręcała górne partie ciała podczas zamachu. Ćwiczymy jogę, w której jedna z pozycji polega na przykucnięciu i skręcie ciała w bok, z łokciem umieszczonym na kolanie naprzeciwko. Paige przenosiła tę właśnie pozycję na zamach. John pokazał jej, co robi tak, aby to poprawiła. (John opowiadał nam także o tym w jaki sposób joga może przydać się do gry w golfa, napiszę o tym więcej w następnych artykułach).

John często powtarzał mi, abym kontrolował swoją postawę.
Zapytałem, czy mam złą.
„Wszyscy mamy – odpowiedział. – Nie zdarzyło mi się natomiast poprawiać postawy kobiet. Garbienie się to problem facetów.”
„Bo jesteście Neandertalczykami”, podpowiedziała Paige.
John zgodził się: „Moja żona mówi mi to samo.”

To właśnie zła postawa psuła moje zamachy. Przez nią nie trafiałem w piłkę albo posyłałem uderzenia na prawo. Poprawiłem więc sylwetkę, ale po kilku zamachach znowu automatycznie zacząłem się garbić.

„Nie mam pojęcia czemu tak się dzieje”, powiedziałem zły na siebie.

John się uśmiechnął. „Uczysz się gry od 15 minut. radzisz sobie naprawdę świetnie, serio.”

Do końca pierwszej lekcji nauczyłem się trafiać w każdą piłkę, ale większość strzałów posyłałem w górę i poza tor. Tak czy siak, to było wspaniałe uczucie. John pozwolił mi uwierzyć w to, że nawet pomimo mojego beznadziejnego zamachu uda mi się grać coraz lepiej.

 

Christopher X. Shade

tłum. Aleksandra Plantos

 

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie