Szaleństwa Jokera cz. 2

Image O swojej pasji gry w golfa opowiada Jack Nicholson.

CO KRYJE GOLFOWA TORBA JACKA?

Zeszłej  jesieni po latach używania tego samego, wysłużonego już zestawu gotowych kijów, Jack nabył nowy zestaw zabawek, tym razem robionych „na miarę”. Spodobały mu się kije Cleveland HiBore, które miał jego przyjaciel, więc udali się razem do zakładu Cleveland Golf, mieszczącego się na Huntington Beach w Californi. Na miejscu prezes firmy Greg Hopkins przywitał Nicholsona, podczas gdy pozostali pracownicy wciągali głowy ze swoich boksów jak susły w „Golfiarzach”. „Chodził po pomieszczeniu, rozmawiał z ludźmi, witał się z nimi – byliśmy oczarowani” – wspomina Hopkins. Od tamtej pory Jack gra kijami HiBore typu iron i wood, wliczając w to 10.5-stopniowego drivera i wedge’a typu CG12 – wszystkie o standardowej giętkości trzonu. Nicholson używa puttera Neper Compromise Echchange 7 i preferuje piłeczki Titleist. Jego własne piłeczki natomiast mają nadrukowany jego znak rozpoznawczy: JOKER.

Co sprawia, że wciąż się Pan tym zajmuje?


Golfem? Człowiek trzyma się tego po prostu z miłości; gra pozwala oderwać się od rzeczywistości. To naprawdę wciągające. Naturalnie miałem parę zawodów miłosnych, ale kobiety, kariera i to wszystko, co nas pochłania, odchodzi na bok, gdy jest się na polu golfowym. Nie można tam rozmyślać o swoich dziewczynach. Nie można myśleć o niczym innym poza kolejnym uderzeniem. To jest najlepszy rodzaj terapii.

Zawsze mówię ludziom, którzy nie grają: „Nie rozumiesz golfa. Potrafię grać tak samo dobrze jak Tiger…przez jedną chwilę. Od najlepszych golfistów na świecie i 25 milionów innych graczy, znajdujących się pomiędzy mną a tymi najlepszymi, dzieli mnie tylko jedno rozegranie dołka.

Należy Pan teraz do kilku klubów na raz, ale jednocześnie nie wydaje się Pan być typem entuzjasty prywatnych klubów sportowych.

Kiedy zająłem się golfem, wstępowałem do każdego klubu, który zechciał mnie przyjąć. Najpierw Sherwood, potem Bel-Air,  następnie Lakeside, który ma najwyższy par od pierwszego tee w Los Angeles. Wstępując zawsze zapewniałem wszystkich, że nie jestem zaangażowany w żadne akcje społeczne, że wstępuję na pole golfowe, a do klubu towarzyskiego. „Jeśli myślicie więc, że przyjdę na wieczorek wędkarski, to lepiej nie przyjmujcie mnie wcale”.

W jednym z klubów, w którym byłem gościem, zatrzymano mnie w drodze do jadalni, bo nie miałem na sobie marynarki. „Tak się składa, że nie mam jej ze sobą” – powiedziałem – „Przyjechałem tu grać w golfa”. Udali się wtedy na tyły i wyszukali coś, co wyglądało mi marynarki z zeszłego sezonu. Potem dali mi jedną z nich – była tak przesiąknięta zapachem naftaliny, że zwymiotowałem, zanim dotarłem do pierwszego tee.

Grywa Pan w klubowych rozgrywkach?

Zdarza się. Jestem ostrym zawodnikiem w rozgrywkach drużynowych. Gdy ktoś inny wybija piłeczkę, przechodzę od razu z piętnastego dołka to czwartego. W Sherwood odbywają się coroczne turnieje drużynowe, w których gra część zawodników Narodowej Drużyny Hokejowej (NHL) – ci to potrafią uderzyć piłeczkę. Ostatni dołek, remis, a ja mam przed sobą zagranie długiego puttu dla mojej drużyny. Widziałem, że pozostałym trzem z mojej drużyny nie udało się pokonać tego 12-metrowego dołka i widziałem linię końcową. Potoczyłem moją piłeczkę w tamtą stronę i masz! – zapewniłem nam wygraną w turnieju. Zanim było po wszystkim, mogłem przyjrzeć się dokładnie jak te cztery gwiazdy NHL siedzą 5 metrów od dołka, wciąż mając szansę z nami zremisować. To była najlepsza część tego wszystkiego – móc zobaczyć, jak tym gościom od hokeja podnosi się ciśnienie i tracą ten 5-metrowy dołek cztery razy z rzędu.

Proszę opowiedzieć historię o Tarzanie przy dwunastym dołku na Riwierze.


Tak, tak. Moi kumple nigdy nie pozwolą mi o tym zapomnieć. To był ten jeden raz, kiedy nie było mi do śmiechu. Nazywam ten incydent dołkiem Tarzana, bo przy dwunastym piłeczka poszybowała mi w lewo przez ogrodzenie.
Byłem tak wściekły na ten niespełna 20-metrowy dołek i na mój iron nr 5, że chwyciłem kłącza zwisające z drzewa i szarpnąłem z całej siły, a one pociągnęły mnie za sobą! Zanim opadłem za ziemię, kołysałem się przez chwilę w powietrzu. Teraz, gdy gram przy dwunastym na Riwierze, nie ma sytuacji, żeby ktoś nie krzyknął „Dołek Tarzana!”

Czy jest Pan członkiem stałej czwórki drużynowej?


Gram z przyjaciółmi: Rydym Durandem, Edem Whitem, Docem Steinerem, z chłopakami, należącymi do tych samych klubów. Czasami gram z Jimem Grayem, Billym Crystalem. Dobrze się razem bawimy, a to jest właśnie to, czego szukam w grze – czysta rozrywka, bez zbędnej rywalizacji. I żeby nie zaczynać zbyt wcześnie. Całe lata zajęło mi przekonanie moich kumpli, żeby zaczynać o trzeciej, zamiast o pierwszej. Wszyscy grają o pierwszej i wtedy gra się rozwleka – zacznij o trzeciej, a skończysz o tej samej porze.

Jest jeszcze jedna zasada: nikt w moim zespole nie może mieć ze sobą telefonu komórkowego. Doc jest usprawiedliwiony, bo jest chirurgiem, musi być pod telefonem. Ale cała reszta – żadnych telefonów.

Ja nawet nie posiadam telefonu. „Pole golfowe to nie miejsce na załatwianie interesów” – powtarzam im – „Jesteśmy tam żeby grać w golfa”.

OSTATNIE SŁOWO
„Rozgrywaliśmy dziewiąty dołek w Sherwood Country Club. Dennis Hopper posyła swoją piłeczkę do jeziora i idzie jej szukać”, mówi Rudy Durand, który grał z Nicholsonem., Hopperem i Michaelem Jordanem owego dnia. „Drepcze tam w kółko i goni stadko przepiórek. Nagle Hopper wybiega, krzycząc ‘O mój Boże!’, a nad jego głową leci cała zgraja przepiórek – dokładnie w momencie kiedy Jack robi swój swing! Piłeczka Jacka odbija się od przepiórki, potem od drzewa, odbija się od kamienia i toczy się do jeziora.
„On patrzy na to i mówi: ‘Nawet ja muszę tam trafić’”.

 Czy zdarzyło się panu grać z kimś zbytnio nastawionym na rywalizację?

Chłopaki z NBA są twardzi. Kilka razy grałem z Michaelem Jordanem i przyznam ze MJ jest bardzo, ale to bardzo zawzięty. Chciałbym zagrać z Larrym Birdem, ale ten nie chce. I jak tu nie mówić o rywalizacji! Bird nie chce grać, bo nazywa nas „brzuchatymi”. Zacząłem grać z Charlesem Barkleyem, kiedy ten dopiero zaczynał i trzeba przyznać, że jest to najzabawniejszy facet do gry – nieustająca zabawa. Zanim wziął zamach chyba z 11 razy się zatrzymał.
Chce Pan wiedzieć jaka drużyna  zadowoliłaby mnie w pełni? Charles, Bird, MJ i ja. Te chłopaki potrafią się rozgadać. Trzeba byłoby ich nagrać, w ocenzurowanej wersji.

Postaramy się to zorganizować. Kogo obstawia Pan jako zwycięzcę?

MJ to prawdziwy gracz, ale Bird też jest dobry. Na pewno nie byłbym to ani ja, ani Charles.

Czy któreś z Pańskich dzieci gra w golfa?

Namówiłem syna, żeby zaczął. Ray ma 15 lat i gra w szkolnej drużynie futbolowej. Przy dziewiętnastym dołku na Lakeside [224 jardy; ok.. 205m] posłał piłeczkę na green już za drugim razem, jak rozgrywał ten dołek, co mnie nie udaje się od lat. Ma naprawdę dobry obrót; wybija piłeczkę na długie odległości. Moja kilka lat starsza córka Lorraine także jest dobra w sporcie, ale próbowała golfa i gdy od razu nie okazała się lepsza od swojego młodszego brata, rzuciła to.

Proszę opowiedzieć o swoim ulubionym dniu na szkockich polach golfowych?

St. Andrews jest prawie nie do przebicia. Stare Pole Golfowe. Przez większość czasu nie wiedziałem nawet gdzie mam celować piłeczką. Na szczęście mieliśmy pod ręką naszych caddi’ych, bo inaczej ciągle byśmy tam tkwili. Tamtego dnia zdobyłam 76 punktów i to był prawdziwy wynik, bo caddy liczył! Wykonałem driver, piłeczka przeleciała przez literę O w szyldzie HOTEL przy Road Hole. Był par. Poszedłem na green przy osiemnastym dołku, wybiłem piłeczkę i wbiłem do dołka. O tamtej porze na ziemi kładły się już długie cienie. W tamtych stronach słońce nie zachodzi szybko, więc zaczęliśmy o 4 po południu, co bardzo lubię.

Skończyliśmy kilka godzin przed północą. Jest to idealna pora na chwilę  relaksu, mały obiad, a o wpół do czwartej nad ranem zaczynają się w telewizji Finały NBA. I to, drogi przyjacielu, jest prawdziwie udany dzień.

 

tłum. Małgorzata Pawicka 

źródło: GolfDigest

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie