Ostatnie rady Byrona Nelsona

ImageByron Nelson do końca swoich dni był porządnym człowiekiem. W swym ostatnim, szczegółowym wywiadzie, zwycięzca 11 zawodów z rzędu z '45 roku, podzielił się wiedzą, którą zdobywał przez całe swoje życie. „Mam 94 i pół roku” – powiedział – „Można powiedzieć, że czegoś się nauczyłem”.

 

Praktyka podbudowuje pewność siebie

„W golfie praktyka buduje pewność. Sprawia, że przestajesz się bać. Kiedyś, jako zawodowiec, grałem w Ridgewood Country Club w New Jersey. Wracałem akurat z range’u z moim ironem, numer 3. Przy klubie, niecałe 60m od chorągiewki stało kilku caddie’ich. Założyłem się z każdym o pięć centów, że moja piłka upadnie na taras i uderzy w maszt chorągiewki. Za pierwszym razem spudłowałem, ale chwyciłem lepiej kij, uderzyłem i, tak jak chciałem, piłka trafiła dokładnie w cel! Wpatrywali się w osłupieniu, z otwartymi ustami. Dostałem moje 55 centów, uśmiechnąłem się do nich i odszedłem.

Naucz się radzić z sytuacją


„Czasem w życiu trzeba przejść wiele. Trzeba oswoić się z sytuacją, jaka by ona nie była. Nie należy się nad sobą użalać. Przeżyłem czasy Wielkiego Kryzysu w 1929 r., kiedy ludzie głowili się, jak zdobyć pieniądze. Moi rodzice mieli małe pole, kury, warzywa i jaja. Ja miałem wóz i woziłem jarzyny do sklepów i sprzedawałem je za parę groszy. Ale za 5-centówkę już miało się bochenek chleba! Gdy urodził się mój brat, a miał problemy ze zdrowiem, musiał pić kozie mleko. Doiłem wtedy kozę, żeby dać mu to mleko. Człowiek przechodzi przez to i buduje swój bagaż doświadczeń. To go umacnia.

Szczęście jest tam, gdzie je dostrzegasz


„Ja i moja pierwsza żona, Louise, nie mieliśmy pieniędzy. Pobraliśmy się w 1934r., w domu jej rodziców. Miałem 2-osobowego Forda, ale bez ogrzewania. Mojej żonie zawsze marzły nogi, ponieważ wtedy kobiety nosiły wyłącznie sukienki. Więc rozgrzewaliśmy cegły w piecu, owijaliśmy je w papier, żeby mogła ogrzać na nich stopy. Pomogło. Jeden z najszczęśliwszych momentów w moim życiu miał miejsce 12 lat po naszym ślubie: wreszcie zdobyliśmy wystarczająco pieniędzy, by kupić własne meble. Przedtem pożyczaliśmy je od siostry Louise. Kiedy w końcu zdołaliśmy kupić własne krzesła i kanapę, to było dla nas coś!”

Uderzaj w czułe miejsca rywala

„Byłem dobrym graczem, ale w 1935 roku podczas match play w San Francisco  uświadomiłem sobie, że mogę grać na najwyższym poziomie. Byłem „malutki” w porównaniu do pozostałych 31 graczy. Nikomu nieznany. Pierwsze match play rozgrywałem przeciwko Lawsonowi Little, mającemu na swym koncie serię zwycięstw w US Amateur. To było coś! Byłem zdenerwowany, ale Leo Diegel poradził mi wcześniej: „Chłopcze, Little nienawidzi przegrywać, więc wrzuć na luz i to go zbije z tropu”. Na pierwszym tee uderzyłem dalej niż on i posłał mi nieprzychylne spojrzenie. Wygrałem te rozgrywki, a gazeta rozgłosiła tę nowinę. „Młodożeniec pokonuje Lawsona Little”. [Śmiech]. Dopiero po paru linijkach tekstu można było zobaczyć moje nazwisko! To otworzyło mi drogę do zawodów Masters. Reszta to historia.”

Zapomnij co było, pamiętaj co jest

„Najlepszą rundę golfa zagrałem na Masters w 1937 roku. Była najlepsza, choć wynik nie był dobry. Nie puttowałem rewelacyjnie, ale zdobyłem 66 punktów. Byłem skoncentrowany i pełen energii. Opuściłem 18 dołek i uścisnąłem dłoń mojemu partnerowi Paulowi Runyanowi, który naraz powiedział: „Takiego czegoś jeszcze nigdy nie widziałem”. Nie wiedziałem, o co mu chodzi, ale zagrałem świetnie z tee na green. Każdy dołek par 3 zaliczyłem jednym uderzeniem, kolejne dołki par 4 i par 5 – dwoma. To daje trzydzieści dwa swingi na 18 dołków. Mówią, że miałem wyjątkowy dzień.  Nie myślałem o tym, jak uderzać, czy w ilu strzałach dotrę na green. Trzeba zapomnieć o ostatnio zaliczonym birdie czy bogey, gdy podchodzi się do kolejnego tee. Po prostu zapomnieć, to już było. Teraz jest to uderzenie, jedno uderzenie, tylko to. Tak właśnie trzeba myśleć w golfie.”

Bądź odważny, gdy wiesz, że podołasz


„Na Masters w 1937 r. były momenty, kiedy trzeba było postępować odważnie. Byłem o trzy uderzenia do przodu w stosunku do Ralpha Guldahla, i miałem przed sobą 9 dołków. Podszedłem do dołka 13 par 5 z przeszkodą wodną, Ralph zagrywał przede mną. Byłem na fairway’u  i widziałem, jak zalicza dołek 6 uderzeniami, więc mój caddie i ja zaczęliśmy kombinować, jakby zaliczyć dołek 5 uderzeniami. Poczułem, że woodem nr 3 mogę trafić na green. Powiedziałem więc: „Bóg nie lubi tchórzy. Podaj mi drewno (wooda) nr 3.” Chwyciłem kij, uderzyłem piłkę w lewy róg i chipowałem na eagle! Pierwszy raz wygrałem wtedy Masters. Z natury jestem konserwatywny, ale czasem trzeba postąpić śmiało.”

Pozostań sobą

„Ben Hogan i ja znaliśmy się od dzieciństwa, ale nie byliśmy przyjaciółmi. Powiedzmy, że dobrze się znaliśmy. Ben wybudował sobie ładny domek w Fort Worth, ale nigdy nie zaprosił mnie do siebie, nie zadzwonił, żebym przyjechał. W ogóle nigdy do mnie nie zadzwonił. Nigdy nie słyszałem też, żeby opowiadał jakiś kawał lub śmieszną historię. Ten człowiek chciał, żeby zostawiono go w spokoju. Szanuję to, ale uważam też, że każdy  powinien mieć przy sobie rodzinę i przyjaciół. Raz graliśmy razem w Fort Worth. Podeszliśmy do caddie master i caddie Bena, mały dzieciak powiedział: „Witam, panie Hogan!” Ben spojrzał na chłopaka i odpowiedział: „Mały, wiesz co masz robić: weź moje kije i siedź  cicho.”

Szanuj siebie i grę

„Tylko raz rzuciłem kijem na zawodach, ale kurcze, rzuciłem naprawdę mocno! To było w Kanadzie, grałem z Hortonem Smithem. Dobrze swingowałem, ale puttowanie mi nie szło. Chybiłem z metra i, gdy zeszliśmy z greenu, tak się wkurzyłem, że straciłem panowanie nad sobą. Wyrzuciłem puttera. Trafił w gałęzie, zakołysał się i spadł na ziemię. To złagodziło moją złość, uspokoiłem się i zdobyłem 66 punktów. Tamtego wieczoru Horton, który był starszy ode mnie, powiedział mi: „Zawiodłeś mnie trochę swoim zachowaniem dzisiaj. Nigdy nie widziałem cię tak zdenerwowanego.” I upomniał mnie w kilku zdaniach. Potem jednak uśmiechnął się i dopowiedział: „Ale gdybyś nie wyrzucił tego puttera, chyba nie zdołałbyś zarobić 66 pkt.”

Po prostu uderz tę przeklętą piłkę


„W 1935 roku podczas rundy treningowej na zawodach w Winston-Salem, przy dołku 8 par 3 piłka wpadła do rowu i przez to skończyłem z 6 uderzeniami. Myśl o moim zagraniu nie opuszczała mnie przez całą noc. Nim dotarłem do tego miejsca w trakcie pierwszej rundy, miałem już 5 uderzeń w plecy. „Ty kretynie!” – pomyślałem – „Cały dzień zamartwiałeś się tym uderzeniem i zawaliłeś przez to rundę.” Grałem pod presją, byłem spięty i to zaburzyło rytm mojej gry. Każde uderzenie jest jednym z wielu. Nie można się przejmować. Trzeba po prostu uderzyć tę przeklętą piłkę.”

Nic w tym złego, jeśli człowiek wie, że jest w czymś dobry


„W 1945 r., przez większość czasu grałem jakby w transie. Byłem naprawdę skoncentrowany. Kiedy zdarzyło mi się źle uderzyć, nie przejmowałem się tym. Po prostu szedłem dalej. Niektórzy mówili: „Wszyscy dobrzy gracze walczą na froncie, kiedy ty wygrywasz 11 zawodów z rzędu.” „Cóż, Hogan uczestniczył w 18 zawodach w tym roku, a Snead w 26, a na PGA Championship [typu match play], moimi przeciwnikami byli  Gene Sarazen, Mike Turnesa, Denny Shute and Claude Harmon. W sumie przeszedłem 204 dołki, z wynikiem –37. Moja średnia punktów na ten rok wynosiła 68,3, ale nie żebym się chwalił.” [Uśmiech]

Oddychaj spokojnie - nie będziesz czuł napięcia

„Taa, ta seria była bardzo stresująca. Najlepszym lekarstwem na stres jest wyregulowanie oddechu. Człowiek denerwuje się, gdy oddycha za szybko, a gdy oddycha za szybko to i za szybko swinguje, a to nie dobrze. Trzeba zwolnić tempo i wziąć kilka głębokich, powolnych oddechów. To pozwoli zachować rytm.”

Rób to co chcesz robić, nie to, co chcą inni

„Ludzie sądzą często, że jeżeli oni muszą coś robić, to ty też. Ja w to nie wierzę. Ale uważam, że należy słuchać swojego wewnętrznego głosu. Po 1945 roku, miałem grać dalej, bić nowe rekordy. Ale coś mi mówiło, że to nie to. Wychowałem się na wsi i chciałem mieć ranczo. Znaleźliśmy więc 250-hektarowe pole w Roanoke, chciałem zapłacić od razu gotówką – nie lubię mieć długów. Ważne jest dla mnie, żeby to co mam naprawdę do mnie należało. Zatem w 1945, czy jakoś tak, grałem dla rekordów, ale i dlatego, że kochałem golf, grałem też dla siebie i Louise, żeby kupić ranczo. W owym roku uderzałem więc dobrze, dobrze puttowałem i mówiłem: „Będzie na następną krowę!”

Doprowadzaj do końca to, za co się zabrałeś

„To wspaniałe uczucie zasiadać do pracy i kontynuować ją. Postanowiłem sobie kiedyś, że wygram każde ważne zawody w USA i po 1945 roku prawie dopiąłem swego. Nie udało mi się tylko wygrać w L.A. Open. Wciąż miałem cel, a nigdy nie porzucałem swoich planów. Walczyłem tak długo, aż w końcu zostałem zwycięzcą tych zawodów w 1946. Zrealizowałem to, co sobie założyłem. To było szczególne uczucie i potem pożegnałem się z grą.”

Wszyscy byli zaskoczeni, gdy odchodziłem. Nawet Louise’ie było ciężko w to uwierzyć. Ale wiedziałem, że nadeszła moja pora: zapragnąłem nowych wyzwań i doświadczeń, chciałem mieć ranczo. Zacząłem pisać do gazety. [Potem] pracowałem w i telewizji. Nigdy nie potrafiłem siedzieć bezczynnie. Ciągle się krzątam, muszę coś robić. Nawet teraz żyję aktywnie. Zajmuję się stolarką. Zrobiłem stołek na kółkach i poruszam się na nim. Nie mogę siedzieć nic nie robiąc!”

Nie jedź i nie graj po alkoholu

„Nie palę papierosów. Wżyciu nie wypaliłem całego papierosa. I nigdy nie ciągnęło mnie do alkoholu. Byłem na prowadzeniu, gdy rozpoczęła się ostatnia runda zawodów w Miami Open w 1940 r., i odbywało się przyjęcie. Ktoś namówił mnie na lampkę szampana. Trochę zaszumiało mi w głowie, ale nie było mi niedobrze. Cóż, następnego ranka obudziłem się na kacu. Na początku udało mi się zdobyć 38 pkt. i byłem potwornie zły na siebie za tego szampana. Ale nie poddałem się i wygrałem. To była dobra lekcja.”

Golf nie jest stresujący

„Nie miałem w życiu wiele stresów, ale zdenerwowałem się bardzo, gdy moja pierwsza żona, Louise miała wylew, w 1983r. w Wielki Piątek. Lekarze stwierdzili, że nie przeżyje następnych dwóch tygodni, ale ona przeżyła kolejne dwa lata. Była całkiem sparaliżowana i potrafiła wymówić tylko jedno słowo: „Dom, dom, dom.” Golf nie jest stresujący. Ale kiedy kobieta, którą kochałeś całe swoje życie, jest w stanie wypowiedzieć tylko jedno słowo „dom”, to porusza nerwy.

Niczego nie żałuj

„Gdybym mógł cofnąć się w czasie i porozmawiać z 20-letnim mną, powiedziałbym mu: „Zrób wszystko tak samo”. Nie zmieniłbym niczego w moim życiu. Dbałem o moje ciało i umysł, robiłem to, na co miałem ochotę, otaczała mnie rodzina i przyjaciele. Gdy tak urządzi się życie, nie ma czego żałować.”

Bądź dobry dla innych

„W życiu zawsze trzymałem się maksymy: Bądź dobry dla ludzi. Gdy będę mijał wrota niebieskie, Pan przywita mnie i mam nadzieję, że powie mi: „Byron, byłeś dobrym człowiekiem, wejdź proszę.”

 

tłum. Izabela Żurawska

red. Ewelina Murzicz

źródło: golfdigest.com
Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie