Starcie Tytanów już jutro

Image

Jedno z najbardziej prestiżowych wydarzeń w świecie sportu – U.S. Open – rozpoczyna się już jutro.

Torrey Pines w San Diego przygotowywało się na tę okoliczność bardzo skrupulatnie od kilku lat.

Sześciogodzinna runda na tym polu to bardziej próba wytrzymałości niż weekendowy spacer. Ale golf to nie tylko gra, to również, a może przede wszystkim – pasja. Torrey Pines jest dziś wymownym symbolem dumy oraz pasji tamtejszej społeczności golfowej.

Ale co sprawia, że właśnie to miejsce ma być tak wyjątkowe? W okolicach funkcjonuje przecież jeszcze ponad 90 innych pól. Torrey Pines jest jednak polem miejskim, tym samym jest dostępne dla wszystkich. Nie unosi się tu atmosferka klubu golfowego, która sprawia, że zielony sport staje się w mgnieniu oka dyscypliną egalitarystyczną.

Zaprojektowane przez Williama Bella, usytuowane na chyba najbardziej malowniczej części wybrzeża w całej Kalifornii – pełnym urwisk schodzących wprost do Pacyfiku. W 2001 roku przeszło modernizację. Zostało poszerzone, klika dołków ma kompletnie odmieniony design, jest więcej bunkrów. Głównym celem transformacji jest oczywiście podniesienie poziomu trudności. Tak więc niemal siedmiokilometrowe monstrum powinno w tym roku nauczyć pokory niejednego uczestnika.

A jak czują się gwiazdy tegorocznych zmagań? Harrington stwierdził, że przyjechał do Kalifornii jak najbardziej zrelaksowany i zadowolony z własnej formy. 36 – letni Irlandczyk stawał na podium wydarzeń European Tour już 12 razy. Kiedy w poniedziałek stanął na polu uderzyło go, jak wymagające jest miejsce rozgrywek. Z drugiej strony przyznaje, że „stajemy w obliczu bardzo srogiego testu, ale i tak się cieszę bo jest równie srogi, co sprawiedliwy”.

Harrington stanął w poniedziałek na Torrey Pines po raz pierwszy, w przeciwieństwie do trzynastokrotnego mistrza wielkoszlemowych turniejów – Woods’a. Dla niego przechadzka po rodzinnej okolich wiąże się z miłymi wspomnieniami. Już jako 15 – latek zwyciężył tu w Mistrzostwach Świata Juniorów. Do tego później aż sześć razy gromił rywali podczas Buick Invitational.

Jego noga nie jest jeszcze w 100% sprawna. Jednak odnalezienie swojego rytmu jest dla Tigera większą troską. „Grunt to to, na ile czujesz się konkurencyjnym dla innych. Jak daleko posyłasz piłkę, jakie jest twoje psychiczne i fizyczne samopoczucie. Mam nadzieję, że wejdę w rytm i będę szybko reagował” – mówi Woods.

Już jutro elity golfa staną do boju w turnieju o ponad stuletniej tradycji. Do wyobraźni rzeszy tysięcy kibiców przemów niewątpliwie pula nagród (w zeszłym roku były to okrągłe 7 milionów dolarów). U.S. Open to też, a może przede wszystkim ogromny ładunek emocji. To starcie gigantów – utytułowanych wyspiarzy, obrońcy tytułu Cabrery czy zwycięzcy tego turnieju z 2002 roku – Tigera. Niewątpliwie na jednego z tytanów golfa spłynie w niedzielę gloria golfowej chwały.

 

Marek Idzi 

Author Profile:

This author has published articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie