Sportowiec nr 1

ImageOto rozmowa z Nickiem Faldo - wyjątkowym sportowcem i genialnym doradcą.

GFM: W trakcie trwania Twojej kariery, Twoja treningowa rutyna była ukierunkowana na golfa skupiając się na zdrowiu i na osiągnięciu konkurencyjnej przewagi? Czy może był to po prostu pewien rygor by utrzymać kondycję? Patrząc z perspektywy czasu uważasz, że Twój trening był przepustką do sukcesu, czy raczej nawykiem, który nabrałeś po rozpoczęciu kariery?

NF:  Zawsze zwracaliśmy uwagę na to, co mówią inni, np. nie dźwigaj ciężarów, bo stracisz wyczucie. Teraz oczywiście udowodniono, że to wszystko nieprawda,  można ćwiczyć ciężko i nadal mieć dobre wyczucie w golfie.  

GFM:  Myślisz, że to uwarunkowało Twój sukces?


NF:  Poniekąd tak. Nie muszę wam chyba mówić, że jeśli jest się fizycznie silnym, jest się też silnym psychicznie, i to właśnie było dla mnie niezmiernie ważne. Zawsze miałem dobrą kondycję, byłem dobrym kolarzem, myślę, że to właśnie dzięki jeździe na rowerze nie mam problemów z układem sercowo-naczyniowym. Biegałem. W zasadzie rzuciłem to w 1987. Nigdy nie zapomnę jak podczas wbiegania na wzgórze w Sydney, w Australii poczułem ogromne napięcie w plecach. Pomyślałem sobie wtedy, stary, to nie dla ciebie. I właśnie wtedy ukierunkowałem swoją karierę sportową na golf, power walking i takie tam. Na szczęście moje ciało łatwo się przystosowuje, mogę trenować w najróżniejszy sposób i zawsze szybko dochodzę do siebie, więc pewnie to też miało duże znaczenie.   

GFM:  Jako gracz numer jeden na świecie i wielokrotny zwycięzca Ryder Cup, przyjmując, że Twoja kondycja dawała ci przewagę, jak sądzisz, dlaczego wcześniej nie kładziono takiego nacisku na trening?


NF:  Nie mam pojęcia, wydaje mi się, że odeszliśmy od tego. Wystarczyło mieć wprawną rękę, dobrą koordynację i można było grać. Ale ja chciałem grać lepiej, wtedy kiedy tego potrzebowałem. Zawsze wydawało mi się, że niektórzy zjawiali się i chcieli mieć dobry tydzień, ale to się nie urzeczywistniało. Zdarzało się, oczywiście, bo byli przecież utalentowanymi golfistami. Ale ja chciałem osiągnąć coś innego, potrafić zagrać dobrze jutro, wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebuję. Zrobiłem wystarczająco dużo, by czuć, że mam nad nimi przewagę. Szczerze, nie było w tym takiej powagi jak teraz, całej tej mentalnej otoczki, miałem w końcu tylko pięciu graczy do pokonania. Teraz to wszystko się zmieniło. Dzisiaj czołowy gracz nadal wie, kogo musi pokonać, i nadal są gracze, którzy mogą przedostać się do czołówki i tam pozostać. Za moich czasów jasne, że mogło się im udać, ale wiadomo było, że się nie utrzymają.   

GFM:  Czy sądzisz, że kondycja zmniejszyła u Ciebie ryzyko kontuzji i nadała Twojej karierze trwałości?


NF:  Tak, tak sądzę. Nie wiem ile tysięcy piłek uderzyłem, a mój kręgosłup nadal jest prosty. Bardziej poważnie podszedłem do ćwiczeń nad równowagą ciała. W 1990 miałem trenera, który powiedział, że moje ciało nie jest zbalansowane i niektóre jego punkty są słabsze. To był przełom. Mój układ sercowo-naczyniowy zawsze był w porządku, bo zawsze o siebie dbałem. Poddawałem się masażom i fizjoterapii, trzy razy w tygodniu miałem masaż w górę i dół kręgosłupa, terapia pobudzająca całe ciało. To było dla mnie bardzo ważne. Teraz tyle robimy, gramy, trenujemy, latamy, jeździmy samochodem, to brutalne życie dla szyi i pleców.

GFM: A co z Gary’em Player’em?


NF:  Gary z pewnością był moim natchnieniem. Wiele zrobił, zwłaszcza takich podstawowych rzeczy. Ale cała siła mięśni graczy pochodziła wówczas tylko z samego uderzania piłek golfowych. A teraz, jeśliby przyjąć uderzanie piłki jako formę treningu, byłoby to bardzo niebezpieczne i ryzykowne.

GFM:  Jeśli gracz miałby zaledwie 10 minut na rozgrzewkę przed rundą, jak Twoim zdaniem należałoby wykorzystać ten czas?


NF:  Wystarczyłyby naprawdę proste ćwiczenia nadgarstka i ramion. Można użyć kija golfowego, np. drivera,  do „rysowania” ósemek.  Pomaga to rozgrzać nadgarstek, przedramię, jak również pierścień rotatorów stabilizujący bark, a to naprawdę ważne. Dla mnie istotne są też mięśnie grzbietu. Pewnie wykonałbym parę skrętów, żeby je rozciągnąć. A potem jeszcze kilka wymachów, żeby rozgrzać ramiona i barki. Można też użyć wózka, żeby się porozciągać i rozluźnić mięśnie.
 
GFM:  Co mógłbyś poradzić juniorom w kwestii fitness dla golfistów i trenowania dla osiągnięcia sukcesu?


NF:  Po pierwsze, młodzi ludzie uważają, że ze względu na swój wiek są giętcy i elastyczni, ale to nie prawda. Są zaskakująco spięci i nierzadko mają ograniczony zakres ruchów. Ja mam swoją własną serię ćwiczeń i pracuję nad fitness już od jakiegoś czasu. Miałem od tego czasu już wielu trenerów, którzy próbowali wyjaśnić mi i przekonać mnie do wprowadzenia pewnych nawyków w mój codzienny trening. Ważną rzeczą jest rozciąganie się przed snem. Wielu myśli, że wystarczy rozciągać się rano. Ale to właśnie wieczorem odprężamy się po długim dniu, siadamy do kolacji i nasze mięśnie grzbietu zacieśniają się, my wskakujemy do łóżka a one zacieśniają się jeszcze bardziej. Dlatego wystarczy odrobina dyscypliny, wystarczy kilka ćwiczeń rozciągających przed snem, a nawet lepiej się będzie spało.

GFM:  Co sądzisz o testach na obecność sterydów dla graczy PGA? Czy kiedykolwiek myślałeś, że golf będzie sportem, w którym konieczne będą takie testy?

 
NF:  Myślę, że to kwestia przygotowania nas do Olimpiady. Niczego takiego nie podejrzewałem, a siedzę w tym od trzydziestu lat. Jako golfiści potrzebujemy siły, elastyczności, mocnych nerwów i dobrego wyczucia, i jeśli istnieje taka tabletka czy cokolwiek, co może dać nam to wszystko (śmiech) to podeślijcie mi kila sztuk. Nie wyobrażam sobie, że mogliby cokolwiek wykryć, mam tylko nadzieję, że nikt nie będzie wzywany z powodu takich trywialnych rzeczy jak spray do nosa.

GFM:  Ciągle podróżujesz, czy masz jakiś niezbędnik, który ze sobą zabierasz w trasę, czy po prostu korzystasz z siłowni albo czy masz swoją hotelową rutynę?


NF:  Nie potrzebuję tony ciężarków żeby porządnie poćwiczyć. Wystarczą hantle 4kg czy 5kg, orbiterek do treningu cardio, albo nawet lepiej jeśli jest piłka lekarska lub piłka gimnastyczna. To wszystko czego potrzebuję w swoim zestawie, żeby wymyślić program ćwiczeń dla siebie. Potrafię wykorzystać do treningu wszystko czymkolwiek dysponuje siłownia.
 
Przygotowania drużyny Ryder Cup

GFM:  Zaproponowałeś przeprowadzenie analizy fitness czołowych 20 zawodników Ryder Cup - jaki był rezultat? Czy którykolwiek z graczy osiągnął znaczącą poprawę w grze lub w rankingu?

NF:  Odbiór był całkiem dobry. Sam poddałem się różnym testom – próba na bieżni, test na wytrzymałość, test na równowagę, badania układu sercowo-naczyniowego. Zestawiłem wszystko w całość, każdy zawodnik mógł przejść szybkie MRI - obrazowanie metodą rezonansu magnetycznego i zbadać co zechce. Większość się zgodziła i byli pod wrażeniem. Niektórzy woleli przeprowadzić badanie pod kątem golfa, inni ukierunkowali je bardziej na życie i zdrowie ogólnie. Z całego tego procesu każdy mógł wyciągnąć wnioski dla siebie.

GFM:  A co z postępami graczy?


NF:  Wydaje mi się, że wielu graczy, mimo iż dzisiaj każdy z nich ma własnego trenera, zaznajomiło się z różnymi wersjami ćwiczeń golfowych i ćwiczeń na równowagę ciała i uznało te informacje za interesujące.

GFM:  Bezsprzecznie wspaniała kondycja fizyczna była integralną częścią Twojej kariery. Określając poziom kondycji fizycznej graczy Twojej drużyny, czy uważasz, że jest to czynnik wpływający na przewagę konkurencyjną drużyny?


NF:  Zdecydowanie tak.

 GFM:  Czerpiąc z tego doświadczenia, czy Faldo Institute zamierza wprowadzić ocenę kondycji fizycznej i trening fitness jako część programu dla swoich studentów?

NF:  Wielokrotnie sam siebie o to pytałem kilka lat temu, i wygląda na to, że wielu ludzi, również moich przyjaciół, twierdzi, że to im pomoże, tamto im nie pomoże, na co ja odpowiadam - a skąd możesz wiedzieć? Mówią, że to wina słabych ramion, więc pytam czy w związku z tym zamierzają poćwiczyć, a oni na to, że to nie dla nich, że na nich to nie podziała, bo nie są dobrymi golfistami. A ja na to, że tu nie chodzi o golf, po prostu wielu ludzi niepotrzebnie się opiera. Przechodząc do golfa, pytam, czy chcieliby mieć lepszy skręt? Jasne. Czy chcieliby wybijać piłkę dalej? Jasne. Pytają co jest nie tak z ich zamachem, a ja odpowiadam, że to pleców nie mogą skręcić i jeśli chcą coś z tym zrobić wystarczy sześć małych ćwiczeń na wzmocnienie i rozciągnięcie części krzyżowej pleców. To wystarczy, by ich uderzenie było o niebo lepsze. Jeszcze jedna istotna rzecz, postawa. Postawa ważna jest nie tylko w życiu codziennym, w golfie jest jeszcze ważniejsza. Postawa równa się równowaga i siła, i potrzeba dużo czasu, żeby to osiągnąć. Zauważyłem też duży nacisk na ramiona i barki, a także wzmacnianie mięśni brzucha, ale nikt nie skupia się na kostkach i ich wzmacnianiu. Kiedy mówię golfiście wykończ zamach i utrzymaj równowagę, zaczyna się chwiać. Zaskakujące jak wielu ludzi, stojąc na jednej nodze i rysując ręką koło nie potrafi utrzymać równowagi. W golfie ma to ogromne znaczenie. Wszyscy mówią o plecach, ale wszystko ma swój początek przy podłożu. Kostki są pierwszym elementem, który umożliwia obrót i utrzymanie równowagi. Są tak ważne, a jednak nie zwraca się na nie uwagi.     

GFM:  Bazując na doświadczeniu i sukcesach osiągniętych w Ryder Cup (11 wystąpień i rekordowe 25 punktów), czy wraz z drużyną Ryder Cup macie jakieś „rytuały” przed rundą, które mógłbyś ujawnić?


NF:  Nie ma tu żadnych tajemnic, każdy ma jakąś swoją rutynę przed grą. Każdy wie, że należy się rozgrzać i każdy rozumie jak ważne jest, żeby się rozciągnąć i do tego się stosujemy, nawet jeśli chodzi o rzeczy takie jak  odżywianie i nawilżanie.  Mamy 3 czy 4 fizykoterapeutów.  Teraz mamy świadomość jakie to wszystko ważne. A jeśli chodzi o rytuały, to nie mamy żadnego tańca wojennego, no może poza Macareną w autobusie (śmiech), ale nic poza tym. To długi dzień, i to raczej rutyna niż rytuał.  
 
GFM:  Przyjaźń i więź jakie wywiązują się pomiędzy członkami drużyny Ryder Cup jest czymś, czego nie da się opisać. Czy uważasz, że ta psychiczna i emocjonalna więź daje graczom przewagę? Dlaczego Europejczycy potrafią to lepiej od Amerykanów?
 
NF: Myślę, że to ważne i wydaje mi się, że Europa jest w tym całkiem dobra. Tworzenie więzi w celu utworzenia drużyny było priorytetem lata temu, w połowie lat osiemdziesiątych, i teraz wydaje mi się to całkiem odruchowe. Wspaniałe osobowości tworzą wspaniałą atmosferę, tylko tyle. Chciałbym, żeby wszyscy byli zrelaksowani, w końcu śmiech i dobra zabawa są ważne. Osobiście wolałbym żeby zapomnieli o golfie. Ja właśnie tak miałem w zwyczaju, miło się  grało, ale trzeba potrafić przełączyć się na coś innego i wydaje mi się, że uda nam się to osiągnąć. Wszystko zaczyna się od początku dopiero następnego dnia.  

GFM: Co najlepiej wspominasz jako gracz Ryder Cup i co dodałaby do tego wygrana będąc kapitanem drużyny?


NF:  Byłem w drużynie w 1987, kiedy po raz pierwszy wygraliśmy w Ameryce. Niewątpliwie było to coś wyjątkowego, Murfield Village, świetna atmosfera, wspaniały tydzień. Trafiło mi się kilka niezapomnianych uderzeń. Dobrze pamiętam też Oak Hills w 1995, kiedy przymierzałem się do ostatniego dołka i wygrałem. Było to dla mnie wyjątkowe przeżycie, cudowny moment, przyczyniłem się do zwycięstwa swojej drużyny. To chyba najtrudniejsze, grać na oczach drużyny, kiedy wszyscy na ciebie liczą, a ty nie chcesz nikogo zawieść. Kiedy pracujesz na swój własny sukces, w razie niepowodzenia możesz ciskać kijem, ale kiedy grasz w zespole, starasz się nie tylko dla siebie, ale i dla nich i to dodaje dodatkowych emocji i dramaturgii całej grze. Jako kapitan zrobię, co będę mógł i będę się starał tak samo, jak starałem się jako gracz. Dam z siebie 100%, ale co ma być to będzie. Jeśli wygramy będą uważać mnie za dobrego kapitana, jeśli przegramy przypuszczam, że okrzykną mnie kiepskim kapitanem, ale cóż zrobić (śmiech), nawet jeśli zrobiłbym dokładnie to samo, golf to golf. Tak czy inaczej mam zamiar dać z siebie wszystko. Zawodnicy też mają zamiar dać z siebie wszystko, jedziemy z zamiarem, żeby zagrać i wygrać. Cały świat ogląda Ryder Cup, to niesamowite, to chyba trzecie największe sportowe wydarzenie na świecie, wyjątkowe i niepowtarzalne, 24 facetów grających o punkty. 

 

tłum. Agnieszka Kłaptocz

źródło: GolfMagazine

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie