Ekonomia golfa

ImageCzyli waszyngtońska elita udziela nagany imprezie znanej pod nazwą PGA Tour

H.L. Mencken, amerykański dziennikarz i satyryk, określał golf jako „widoczny odpoczynek”, a demagoga „tym, kto głosi twierdzenia o których wie, że są fałszywe, ludziom, o których wie, że są idiotami”.  Te dwie definicje zbiegły się ze sobą tego lata, kiedy waszyngtońska elita udzieliła nagany imprezie znanej pod nazwą PGA Tour.

Wszystko zaczęło się w Detroit, gdzie próbowano tłumaczyć sponsoring golfowy jako zaprzeczenie ekonomii. Byłem na AT&T Pebble Beach National Pro-Am gdzie CBS dostało następującą wiadomość: Nie pokazujcie CEO w telewizji, bo oni wszyscy chcą być pod obserwacją.  Bank Northern Trust zgarnął wielkie pieniądze za sponsorowanie turnieju w Los Angeles, po wydobyciu 1,6 mld dolarów z programu Troubled Asset Relief (pomijając fakt, że Northern Trust miał rekordowe zarobki w wysokości 795 mln dolarów w ostatnim roku i zgodził się na sponsorowanie jedynie z powodu zachęty rządu skierowanej do wszystkich głównych banków). Wcześniej wspomniani demagodzy, jak  Barney Frank i Maureen Dowd, żartobliwie nazwali golf „najgorszą formą zbiorowego nadmiaru.”  Obawiając się sprzeciwu społecznego,  Morgan Stanley i Wells Fargo usunęli się w cień z turniejów (np. z Memorial czy Wachovia).

Jeśli chodzi o golfa czas przestać przepraszać, a zacząć się bronić.  Pierwsza rzecz: jeśli prywatne firmy zamierzają korzystać z funduszy publicznych, pochodzenie pieniędzy powinno być starannie przebadane.

Prywatne inicjatywy występują w tym sporcie przeszło od 100 lat w dziedzinach sponsoringu i rozrywki, nie dlatego, że szef gra, ale dlatego, że jest to dobre dla interesów. Urzędnicy Bank of America powiedzieli na łamach Sport Business Journal, że każdy dolar wydany na sponsorowanie przynosi 10 dolarów dochodu i 3 dolary czystego zarobku.

Sponsoring prowadzony przez firmy jest korzystny z wielu powodów.  Są to m.in. atrakcyjność publiczności odwiedzającej mecze golfowe, zasięg organizowania takich imprez (ponad 200 państw), pozytywny wizerunek naszego sportu i graczy oraz płaszczyzna gry w golfa umożliwiająca budowanie relacji biznesowych na płaszczyźnie spotkań profesjonalno-amatorskich, czy rozrywek dostępnych dla klientów.  To dobre nie tylko dla twoich interesów, ma to także szeroki wpływ ekonomiczny na społeczności mieszczące się w miejscach, gdzie rozgrywane są mecze. Niech przykładem będą Deutsche Bank Championship na PGA Tour, które rokrocznie przynoszą dochód 50 mln dolarów dla danego obszaru. A przy okazji region ten stał się okręgiem wyborczym Barneya Franka.

Jest także argument z dziedziny dobroczynności. Rok temu PGA Tour przeznaczył na cele charytatywne 124 mln dolarów z sumą 1,4 mld dolarów od kiedy rozpoczął taką działalność. Takie zachowania powinny być naśladowane a nie tłumione.

Thomas L. Friedman pracujący dla New York Times i Golf Digest mówi mi, że kiedy przemawia do członków Kongresu pyta ich: - Czy próbujecie zabić przejawy serdeczności? Bo to właśnie robicie.  Nie, nie jestem zwolennikiem bankierów kupujących odrzutowce za pieniądze podatników, ale jeśli konwencje holdingowe, konferencje, klienci i pracodawcy wpływają na polepszanie kondycji ich interesów to nie warto im w tym przeszkadzać. To napędza cały „przemysł gościnności” w Ameryce, którego nie tworzą grube ryby.  Tworzą go kelnerzy, zmywacze naczyń, pokojówki, kucharki, personel hotelowy, pracownicy należący do związków'.  A wszystko po to, żeby dać im trochę wytchnienia.

- Przerwa jest tym, czego potrzebujemy.  Gdy wyjdziemy z tego błędnego koła, sport z jego wartościami i etosami wciąż będzie korzystny dla interesów.  Najlepiej stymuluje mocna ekonomia golfowa, bo nikt nie przepłaca ani nie podróżuje nad miarę, z powodu golfisty.

 

tłum. Łukasz Kuczyński

źródło: http://www.golfdigest.com

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie